Bóg chce, żebyś był zdrowy cz.1

Zderzenie czołowe, rozcinanie wraku pojazdu, lot helikopterem do szpitala oraz trzydzieści jeden dni na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej. Obrażenia były tak rozległe, że Ken powinien był umrzeć. Jednak jego żona, Virginia, wierzyła Bogu i tak rozpoczęła się podróż ku uzdrowieniu.

Czy Carol pogrążyła się w tak głębokiej i ciemnej otchłani tu na ziemi, iż nawet ramiona Jezusa nie były w stanie jej wyratować? Ważyła ponad 130 kilogramów, miała za sobą narkotyki, liczne aborcje i wykorzystywanie – gdyby Jezus nie mógł lub nie chciał jej ocalić, wiedziała, że czekała ją śmierć.

Dwunastoletni Scott został uzdrowiony z silnych bólów głowy, na które cierpiał przez wiele lat; niedługo potem stwierdzono u niego rzadką chorobę. Był to przełyk Barretta, zagrażająca życiu choroba niespotykana dotąd u dzieci. Historia cudu małej dziewczynki otworzyła drzwi do jego uzdrowienia.

Stan cierpiącej na stwardnienie rozsiane Merci stopniowo się pogarszał. Nie będąc w stanie pracować, prowadzić samochodu, czy nawet chodzić, dotarła do kresu swych sił. „Panie, co robię źle? Dlaczego nie jestem uzdrowiona?” odpowiedź zmieniła jej życie.

Badanie ultrasonograficzne wykazało płyn w mózgu, spłaszczone rysy twarzy, złogi wapnia w sercu oraz wiele innych symptomów zespołu Downa. Lekarz zalecił aborcję, jednak rodzice wierzyli Bogu!

Tych pięć historii zostało udokumentowanych i nagranych na płycie DVD zatytułowanej Healing Journeys [Podróże ku uzdrowieniu], część 2. Wszystkie one są opowieściami o mocy Bożego Słowa działającej w życiu ludzi, którzy zdobyli objawienie na temat tego, co Bóg już dla nich zrobił przez Jezusa. Każda z nich jest Podróżą ku uzdrowieniu, która dotknie twojego życia.

Jezus używał podobnych cudów niczym dzwonka zwołującego na posiłek. Używał ich, by dowieść, że może przebaczyć grzech (Ewangelia Marka 2,1012). Bóg używał ich, by uwiarygodnić Jezusa i Jego przesłanie (List do Hebrajczyków 2,34). Jezus powiedział swoim uczniom, że będą dokonywali tych samych dzieł, których On dokonywał (Ewangelia Jana 14,12). Powiedział, że głoszenie Jego Słowa będzie potwierdzane znakami i cudami (Ewangelia Marka 16,20).

Dlaczego więc nie widzimy większych manifestacji Jego uzdrowienia? Czyż ludzie wciąż nie cierpią z powodu chorób? Czyż Jezus nie kocha dziś ludzi tak samo, jak wtedy, gdy chodził po ziemi? Czyż wierzący wciąż nie potrzebują oglądać, jak manifestuje się Jego moc?

TAK! Dziś nie tylko my potrzebujemy uzdrawiającej Bożej mocy, ale to Bóg pragnie tę moc uwolnić. Alleluja! Jednak uzdrowienie nie zależy jedynie od Boga. To nie Bóg decyduje, kto zostaje uzdrowiony, a kto nie. To radykalne stwierdzenie, lecz jest ono prawdziwe. I tu leży jedna z największych przeszkód w przyjęciu uzdrawiającej Bożej mocy.

Jedną z najgorszych doktryn w ciele Chrystusa jest przekonanie, że Bóg w pełni kontroluje wszystko, co się dzieje. Fundamentaliści/ewangeliczni chrześcijanie wierzą, że Bóg wszystko kontroluje lub na wszystko przyzwala, oraz że szatan musi dostać Jego pozwolenie, zanim będzie mógł cokolwiek zrobić. To wygodna teologia, ponieważ zwalnia osobę z jakiejkolwiek osobistej odpowiedzialności. Jest to również powodem jej popularności. Wiem, że to, co mówię, może zszokować niektórych, ale to prawda: wiara w to, co oni głoszą, zabije cię. Boża wola nie wypełnia się automatycznie. To my musimy wierzyć i współpracować z Nim, aby otrzymać to, co On nam zapewnił, włącznie z naszym własnym zbawieniem.

Drugi List Piotra 3,9 mówi, że nie jest Bożą wolą, aby ktokolwiek zginął:

Pan nie zwleka z dotrzymaniem obietnicy, chociaż niektórzy uważają, że zwleka, lecz okazuje cierpliwość względem was, bo nie chce, aby ktokolwiek zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do upamiętania.

Jest to tak jasne, jak tylko Pismo może to pokazać. Nie jest Bożą WOLĄ, by ktokolwiek zginął, lecz ludzie giną. Jezus powiedział, że więcej ludzi wejdzie przez szeroką bramę, która wiedzie na zatracenie, niż przez wąską bramę, która prowadzi do życia (Ewangelia Mateusza 7,1314). Bóg nie narzuca ludziom zbawienia.

Ludzie nie muszą prosić Jezusa, by ich zbawił; muszą jedynie uwierzyć tej niemal zbyt dobrej by była prawdziwa nowinie, że ich grzechy zostały już przebaczone i przyjąć zbawienie jako dar (Dzieje Apostolskie 16,31). Tak samo jest z uzdrowieniem: Bóg już uzdrowił wszystkich, tak jak zapłacił już za przebaczenie grzechów wszystkich ludzi.

Uzdrowienie jest już dokonanym dziełem. Pierwszy List Piotra 2,24 mówi:

On grzechy nasze sam na ciele swoim poniósł na drzewo, abyśmy, obumarłszy grzechom, dla sprawiedliwości żyli; jego sińce uleczyły was.

Jezus nie uzdrawia dziś ludzi – uzdrowienie zostało dane 2000 lat temu w Jerozolimie, kiedy przyjął te sińce na swoje plecy. Od tego czasu nie przyjął i nie przyjmie więcej sińców. Dziś ludzie jedynie przyjmują przez wiarę to, czego Jezus już dokonał tysiące lat temu.

Pismo nie mówi nam, abyśmy modlili się o chorych w takim sensie, że jesteśmy bezsilni w posługiwaniu im uzdrowieniem. Jest dokładnie odwrotnie: Jezus NAKAZAŁ NAM UZDRAWIAĆ chorych (Ewangelia Mateusza 10,1 i 10,8; Ewangelia Łukasza 9,1 oraz 10,9). Istnieje ogromna różnica pomiędzy proszeniem Pana, by uzdrawiał ludzi, a uzdrawianiem ich.

Większość dzisiejszych chrześcijan jest zbulwersowana tym, co właśnie powiedziałem. Myślą sobie: „Za kogo ty się uważasz?”. Cóż, bez Jezusa jestem niczym (Ewangelia Jana 15,5), lecz dobra
nowina jest taka, że nie jestem bez Jezusa! On mnie nigdy nie porzuci ani nie opuści (List do Hebrajczyków 13,5). Alleluja! Dlatego wraz z apostołem Piotrem mogę powiedzieć: „Co mam, to ci
daję” 
(Dzieje Apostolskie 3,6).

To właśnie powiedział Piotr, kiedy posługiwał sparaliżowanemu mężczyźnie w 3 rozdziale Dziejów Apostolskich. Piotr nie modlił się o tego człowieka. Nie powiedział: „O Boże, bez Ciebie nic nie możemy zrobić. Proszę, uzdrów tego człowieka, jeśli jest to Twoją wolą”. Uzdrowienie jest zawsze Bożą wolą (3 List Jana 2). My nie prosimy, a potem czekamy i patrzymy. To nie jest wiara w  Jego Słowo. Zamiast żebrakami, musimy stać się wierzącymi, którzy znając Bożą wolę używają swojego autorytetu, by uzdrawiać.

Dziś mówienie i działanie w taki sposób sprawiłoby, że wyrzucono by nas z większości kościołów. Bo w końcu, za kogo my się uważamy? To nie jest sposób, w jaki wielu chrześcijan uważa, że należy to robić. I jest to jeden z głównych powodów, dlaczego nie widzimy więcej manifestacji uzdrawiającej mocy, którą Jezus zapewnił.

Na swoich spotkaniach w całym kraju modliłem się o tysiące ludzi i nie każda osoba zostaje uzdrowiona. Może to być problem w sercu osoby przyjmującej uzdrowienie lub coś, czego nie rozumiem odnośnie tej konkretnej osoby. Lecz jedno wiem na pewno – problemem nie jest Bóg.