11 maja

SZUKANIE SIEBIE A NIE BOGA

Ewangelia Jana 6:26: Jezus im odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Szukacie mnie nie dlatego, że widzieliście cuda, ale dlatego, że jedliście chleb i nasyciliście się.

EWANGELIA MATEUSZA 14:34-36; EWANGELIA MARKA 6:53-56; EWANGELIA JANA 6:22-39

Jezus znał serca wszystkich ludzi, dlatego nie powierzył siebie tłumowi. Zaledwie dzień wcześniej ci sami ludzie siłą chcieli uczynić go swoim królem, ale On oddalił się i spędził całą noc na modlitwie.

Mogło się wydawać, że tłumy szukały Jezusa, ale tak naprawdę to próbowały użyć Jezusa, by osiągnąć własny cel. To prawda, że jest wiele osobistych korzyści, które możemy zbierać jako żniwo służenia Panu, ale korzyści nigdy nie mogą być naszym celem. We wszystkim prymat powinien mieć Chrystus (List do Kolosan 1:18).

Jezus wyjawił prawdziwe intencje ludzkich serc głosząc mocne przesłanie o zaangażowaniu. Ci, którzy byli skoncentrowani na sobie, zostali urażeni i odeszli, a ci, którzy byli gotowi oddać swoje życie, by doświadczyć obfitości Bożego życia, zostali. Oddanie się Bogu, Jemu samemu, a nie temu, co On może zrobić, jest tym, co odróżnia prawdziwych czcicieli Boga od fałszywych.

Kiedy Jezus zaczął wyjaśniać, że On jest jedyną drogą do Ojca (Ewangelia Jana14:6) i że tylko przez Niego mogą przyjść do Ojca, ludzie wzburzyli się. Ciało zawsze się złości na myśl o tym, że nasze sprawiedliwe czyny nie mogą nas zbawić, ale Jezus postawił sprawę jasno, że jedyną naszą rolą w zbawieniu jest wierzyć. W co wierzyć? Wierzyć w Jezusa i Jego ofiarę, a nie naszą. Zbawienie jest darem i nie można nań zapracować (List do Rzymian 1:23).

Wielokrotnie jesteśmy tak pochłonięci szukaniem Boga w jednym obszarze, że zapominamy o największym ze wszystkich cudów, jakim jest miłość i odkupienie dane nam od Boga przez Jego Syna. Bóg tak bardzo nas kocha!

10 maja

ZBAWIENIE: RELACJA

Ewangelia Marka 6:54: A gdy wyszli z łodzi, ludzie zaraz go poznali.

EWANGELIA MARKA 6:53-56

Słowo „poznać” może mieć wiele znaczeń: od prostego „dostrzec zmysłami i rozumem”, aż do głębszego znaczenia „doświadczyć czegoś dogłębnie”.

To „poznanie” jest zatem nie tylko intelektualne, ale jest to osobiste, intymne zrozumienie. Jezus definiuje życie wieczne jako poznanie Boga Ojca i Jezusa Chrystusa. Życie wieczne to bycie w intymnej, osobistej relacji z Bogiem Ojcem i Jezusem Jego Synem. Ta intymność z Bogiem jest tym, o co chodzi w zbawieniu. Przebaczenie grzechów nie jest główną istotą zbawienia. Jest nią właśnie ta intymność z Ojcem. Oczywiście, że Jezus umarł, żeby wykupić przebaczenie za nasze grzechy, ponieważ nieprzebaczone grzechy zatrzymują nas przed intymnością z Bogiem. To grzech był przeszkodą stojącą pomiędzy Bogiem a nami. Z tym musiano się rozprawić i tak się stało. Ale każdy, kto postrzega zbawienie tylko jako przebaczenie grzechów i na tym się zatrzymuje, omija życie wieczne.

Zbawienie miało być ukazane jako powrotna droga do harmonii z Bogiem. Zamiast tego jest często prezentowane jako ucieczka od problemów tego życia i późniejszego skazania na piekło. Możliwe jest narodzenie na nowo z takim myśleniem, ale zazwyczaj ludzie, którzy przyjęli zbawienie dzięki takiemu głoszeniu, widzą Pana jako kogoś, kto ma im pomóc w czasie kryzysu, a nie kogoś, kogo można poznać w intymny sposób. Jezus umarł za nas z miłości (Ewangelia Jana 3:16) – miłości, która nie mogła się doczekać, by mieć intymną bliskość z człowiekiem.

Większość niewierzących jest tak zajęta swoim „piekłem na ziemi”, że tak naprawdę nie myślą, a nawet nie dbają o swoją wieczną przyszłość. Mają dość religii. Szukają czegoś, co wypełni ich wewnętrzną pustkę. Jedynie intymna relacja (życie wieczne) z naszym Ojcem może tego dokonać. Musimy im o tym powiedzieć.

09 maja

WRAŻLIWOŚĆ NA WŁAŚCIWE RZECZY

Ewangelia Marka 6:52: Nie zrozumieli bowiem cudu z chlebami, gdyż ich serce było odrętwiałe.

EWANGELIA MARKA 6:45-52; EWANGELIA JANA 6:15-21

O osobie z twardym sercem myślimy przeważnie, że jest w okropnym buncie wobec Boga. Rzeczywiście, jest prawdą, że zbuntowana osoba ma zatwardziałe serce, ale w tej sytuacji Słowo ma na myśli serca uczniów, które są odrętwiałe („zatwardziałe” KJV). „Oni się bardzo zdumiewali i dziwili” widząc Jezusa kroczącego po wodzie.

Słowo „zatwardzić” użyte w tym przypadku oznacza: „uczynić bezdusznym, nieugiętym lub o zimnym w duchu albo niewrażliwym na niego”.

Uczniowie nie nienawidzili Boga, ale raczej stali się tak wrażliwi na świat naturalny i jego ograniczenia, że byli przytłoczeni widząc Jezusa, który wykraczał poza jego prawa. Było tak dlatego, że mieli zatwardziałe serca.

Jeśli zachowaliby w pamięci cud, który dopiero co Jezus uczynił (nakarmienie pięciu tysięcy), nie byliby zdumieni widząc Jezusa kroczącego ku nim po wodzie. Ostatecznie, to Jezus zmusił ich do wejścia do łodzi i dlatego to On był za nich odpowiedzialny. Przebywał On w niewielkiej odległości od nich i był w środku tej burzy, więc był świadomy ich sytuacji. Powinni oczekiwać, że Jezus przyjdzie i ich uratuje, nawet jeśli musiałby iść po wodzie.

Wielu z nas jest bardziej wrażliwych na strach i zwątpienie niż na prawdę Bożego Słowa. Jest tak, ponieważ poświęcamy więcej czasu na myślenie o rzeczach, które budują strach i zwątpienie. Opisanego tu prawa o zatwardzeniu serc możemy użyć w pozytywny sposób. Właściwie to możemy „zatwardzić” serca na zwątpienie poprzez rozważanie tylko Bożego Słowa. Jest to możliwy i osiągalny cel, aby stać się tak wrażliwymi na Boga i wiarę, jak jesteśmy wrażliwi na Szatana i zwątpienie. Rozważaj dziś Boże Słowo.

08 maja

WEJŚCIE W ZWĄTPIENIE, WYJŚCIE Z WIARY

Ewangelia Mateusza 14:30: Lecz widząc gwałtowny wiatr, zląkł się, a gdy zaczął tonąć, krzyknął: Panie, ratuj mnie!

EWANGELIA MATEUSZA 14:30-31

Piotr  zaczął tonąć z powodu  lęku. W wersie 31 Jezus użył słowa „wątpić” w odniesieniu do strachu Piotra. Lęk jest po prostu negatywną wiarą lub wiarą „na wstecznym”. Skąd pochodził ten strach? W 2 Liście do Tymoteusza 1:7 jest powiedziane: „Nie dał nam bowiem Bóg ducha bojaźni, lecz mocy i miłości, i zdrowego umysłu”. Ten strach nie pochodził od Boga. Ogarnął on Piotra dlatego, że zdjął swoją uwagę z Jezusa i skupił ją na swojej sytuacji.

Lęk lub zwątpienie nie mogą tak po prostu nas opanować. My sami musimy im na to pozwolić. Gdyby Piotr utrzymał swoje skupienie na Jezusie, który jest autorem i dokończycielem jego wiary (List do Hebrajczyków 12:2), nie bałby się. W taki sam sposób, w jaki wiara rodzi się ze słuchania Słowa Bożego (List do Rzymian 10:17), tak strach rodzi się przez słuchanie i oglądanie rzeczy przeciwnych Słowu Bożemu. Nie bylibyśmy kuszeni strachem czy wątpliwościami, gdybyśmy nie rozmyślali o rzeczach, których Szatan używa, aby wywołać w nas lęk czy zwątpienie. Wiatr i fale tak naprawdę nie miały żadnego wpływu na Piotra w momencie, gdy chodził po wodzie.

Piotr nie mógłby iść po wodzie bez Jezusa nawet jeśli jezioro byłoby spokojne. Okoliczności sprawiły, że przeniósł swoją uwagę ze swojego Mistrza z powrotem na cielesne, naturalne rozumowanie. Podobnie i Szatan próbuje nas rozproszyć myśleniem o naszych problemach.

Wiara Piotra nie zawiodła go, bo widzimy, że on „zaczął” tonąć. Jeśli nie miałby wiary, mógłby utonąć natychmiast, a nie dopiero po chwili. To pokazuje nam, że wejście w strach i wyjście z wiary nie dzieje się natychmiast. Zawsze są oznaki, że to się zaczyna dziać. Jeśli zwrócimy ponownie naszą uwagę na Jezusa, tak jak to zrobił Piotr, On nas uratuje przed utonięciem. Nie ma problemu, który byłby zbyt duży dla Boga. Powinniśmy zrzucić naszą troskę o rozwiązanie problemu na Boga i trzymać spojrzenie na Jezusie, który jest Słowem.

07 maja 

MOC SŁOWA

Ewangelia Mateusza 14:29: A on powiedział: Przyjdź! I Piotr, wyszedłszy z łodzi, szedł po wodzie, aby przyjść do Jezusa.

EWANGELIA MATEUSZA 14:29

To jedno słowo „Przyjdź” zostało wypowiedziane przez tego, który stworzył wszystko (Ewangelia Jana 1:3) i miało tyle samo mocy w sobie, co słowa wypowiedziane podczas stworzenia świata. To stąd pochodziła moc, dzięki której Piotr mógł kroczyć po wodzie. Również każde słowo wypowiedziane do nas przez Boga niesie w sobie namaszczenie i moc potrzebne do jego wypełnienia, a możemy je uwolnić, jeśli uwierzymy w to i będziemy według tego działać.

Powinniśmy poznać nie tylko moc Bożą, ale też wielkość mocy Bożej, a potem przemożną wielkość mocy Bożej. Ta przemożna wielkość Bożej mocy jest dla nas. To oznacza, że ta moc jest dla nas i działa dla naszej korzyści. Niektórzy dostrzegają Bożą moc, ale niewielu ma objawienie, że jest ona dla nas i do naszej dyspozycji. Sama wiara, że Bóg ma moc, nie przyniesie nam żadnej korzyści, jeśli nie uwierzymy, że działa ona dla nas. Ta wielka moc Boga jest skuteczna jedynie dla tych, którzy wierzą. Musimy wierzyć, by to przeżyć, albo możemy wątpić i tego nie dostąpić.

Pomimo całej krytyki, jaką w tym przypadku możemy skierować w stronę Piotra, uznajmy to, że on jednak szedł po wodzie. W łodzi było jeszcze jedenastu uczniów i chociaż dokładnie widzieli Jezusa i Piotra chodzących po wodzie, nie wzięli w tym udziału. Jednym z ważnych kroków do przyjęcia cudu od Boga jest opuszczenie strefy  bezpieczeństwa, którą mamy w naturalnych źródłach rozwiązań (wyjście ze swojej łodzi) i postawienie się w sytuacji, gdzie musi wydarzyć się Boży cud, żebyś się utrzymał. Bóg nie ma względu na osobę (List do Rzymian 2:11). Każdy spośród  Jego uczniów mógł iść po wodzie, jeśli tylko zapytaliby i wyszli z łodzi.

06 maja

O POKORZE

Ewangelia Jana 6:15: Wtedy Jezus, poznawszy, że mieli przyjść i porwać go, aby go obwołać królem , odszedł znowu sam jeden na górę.

EWANGELIA JANA 6:15

Jezus był kuszony „we wszystkim podobnie jak my, ale bez grzechu” (List do Hebrajczyków 4:15). Na pewno była to rzeczywista pokusa, aby pozwolić tłumowi wywyższyć Go, ale Jezus nie odpowiedział na nią. On przyszedł wypełnić wolę Ojca, a nie swoją (Ewangelia Jana 6:38). Natychmiast wycofał się z tłumu i spędził całą noc na modlitwie z Ojcem. Wytrwała modlitwa jest antidotum na pokusę pychy i wypracuje w twoim życiu Boży rodzaj pokory.

W Liście do Galacjan 2:20, Paweł naucza o byciu martwym dla siebie, ale bardzo ważne jest zrozumienie, jak ta śmierć dla samego siebie się dokonała. Paweł mówi, że umarł przez to, co zrobił Jezus. On doznał tej śmierci przez uznanie tego, co już się w tym celu dokonało przez Chrystusa (List do Rzymian 6:11).

Są dzisiaj ludzie, którzy doktrynę o umieraniu dla samego siebie doprowadzili do ekstremum i zamiast być wolnym od siebie, są całkowicie skoncentrowani na sobie. Nieustannie myślą o sobie. Może to być całkowicie negatywne myślenie, ale wciąż skoncentrowane na sobie. Prawdziwie pokorna osoba jest skoncentrowana na Chrystusie. Umieranie dla siebie nie jest nienawiścią względem siebie, ale raczej kochaniem Chrystusa bardziej niż siebie.

Są fałszywe religie głoszące wyparcie się siebie. Musimy być nie tylko martwi dla siebie, ale także żywi dla Boga. Skupienie się na wypieraniu się siebie bez intronizacji Chrystusa prowadzi do legalizmu. Prawdziwą pokorą nie jest poniżanie siebie czy nienawiść do siebie albo do własnych osiągnięć. To jest po prostu świadomość, że wszystko co mamy i czym jesteśmy, jest darem od Boga. Dlatego właśnie tylko ktoś, kto uznaje Boga, może chodzić w prawdziwej pokorze.

05 maja

BOŻY WYBÓR DLA NAS

Ewangelia Mateusza 14:2728: Ale Jezus zaraz do nich powiedział: Ufajcie, to ja jestem! Nie bójcie się! Piotr odezwał się do niego: Panie, jeśli to jesteś ty, każ mi przyjść do siebie po wodzie.

EWANGELIA  MATEUSZA 14:22-33

Bardzo ważnym jest przeanalizowanie wypowiedzi Piotra. Piotr był poruszony do głębi, kiedy zobaczył Jezusa kroczącego po wodzie i chciał zrobić to samo. Chociaż tak naprawdę nie ma niczego złego w takim pragnieniu, to prośba, jaką przedłożył Jezusowi, była całkowicie zła. Nie zapytał Pana, czy On chce, aby do niego przyszedł po wodzie albo czy sam miał wystarczająco wiary, by to uczynić. Zamiast tego powiedział: „Panie, jeśli to jesteś Ty, każ mi przyjść do siebie po wodzie”. Co miał odpowiedzieć Jezus? „To nie ja. Nie przychodź”?

Nie ma w Bożym Słowie innych przykładów chodzenia kogokolwiek po wodzie. Jezus miał określony powód, aby iść po wodzie; jednak Piotr chciał po prostu sprawdzić, czy on mógłby też to zrobić. Bóg pozwoli nam zrobić rzeczy, które nie są Jego doskonałą wolą dla nas.

Wiele razy sami utrudniamy wypełnienie  naszych  modlitw z powodu sposobu, w jaki prosimy o Boże rzeczy. Pytamy: „Czy chcesz, żebym zrobił to czy to Panie?”. A Pan może nie chcieć dla nas żadnej z tych rzeczy. Powinniśmy zaproponować Mu trzeci wybór: „żadne z powyższych”. Powinniśmy zaufać Bożej mądrości, a nawet pozwolić Mu dokonać wyboru.

04 maja

ON BŁOGOSŁAWI TO, CO POSIADAMY

Ewangelia Jana 6:9: Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie rybki. Ale cóż to jest na tak wielu?

EWANGELIA JANA 6:1-13

Zauważ, że Jezus nie zamienia w chleb jakichś kamieni (do czego kusił Go  Szatan w Ewangelii Łukasza 4:3). Jest tylko jeden taki przypadek w Biblii, gdzie Bóg stwarza coś, by zaspokoić potrzebę (4 Księga Mojżeszowa 11:2123). Zazwyczaj Pan po prostu błogosławi to, do czego przyłożymy rękę. Źródło zapotrzebowania w tym przypadku było całkowicie nieproporcjonalne do sprostania potrzebie, ale kiedy Pan pobłogosławił to, co miał chłopiec, było więcej niż trzeba.

Jezus nie tylko uczył uczniów, ale też ich trenował. Nieustannie próbował angażować ich w te cuda. Zaledwie kilka dni później ponownie pyta swoich uczniów, co mogliby zrobić, żeby nakarmić tłum czterech tysięcy mężczyzn. To jakby mówił: „Nie zrozumieliście pytania, kiedy zapytałem was, jak możemy nakarmić pięć tysięcy mężczyzn. Teraz jest mniej ludzi i więcej jedzenia. Co zrobilibyście tym razem?”.

Zamiast przypomnieć sobie poprzedni cud, oni zachowali się, jakby nigdy nie widzieli, jak Jezus nakarmił tłum ludzi i patrzyli znowu tylko na własne źródła (Ewangelia Mateusza 15:32; Ewangelia Marka 8:1). Podobnie i my, zbyt często najpierw próbujemy wszystkiego, co możemy zrobić sami i zapominamy o nadnaturalnej Bożej mocy, aż do momentu, w którym pozostaje nam jedynie modlitwa. Wielu ludzi mija się ze swoim cudem, ponieważ nie robią tego pierwszego kroku wiary i nie używają tego, co mają. Z pewnością ten chłopiec został uznany za bycie częścią tego cudu przez to, że dał to, co miał. Kiedy jesteśmy w potrzebie, powinniśmy szukać Bożego kierunku wskazującego do czego „przyłożyć rękę” i ufać Mu, że to pobłogosławi i pomnoży rezultaty naszej pracy.

03 maja

JEZUS ZASPOKAJA WSZYSTKIE NASZE POTRZEBY

Ewangelia Mateusza 14:16: Lecz Jezus im odpowiedział: Nie muszą odchodzić, wy dajcie im jeść.

EWANGELIA MATEUSZA 14:15-18

Uczniowie używali naturalnego rozumowania i uznali, że nie mają takiej zdolności, by zaspokoić głód tłumu. Jezus miał zdolność i chęć zaspokojenia ich potrzeb, aby ludzie nie musieli odejść. Wszystkie ich potrzeby mogły być zaspokojone przez Jezusa.

To jest prawdą również dzisiaj. Niektórzy współcześni uczniowie odsyłają wielu ludzi, by świat zaspokoił ich materialne potrzeby (finanse, zdrowie, doradztwo itp.) ogłaszając, że Bóg zaspokoi tylko ich duchowe potrzeby. Ale oni „nie muszą odchodzić”. Pan chce i może uzdrowić nasze ciała, rozwinąć nasze finanse czy doradzić nam ze Swojego Słowa w każdej dziedzinie naszego życia, w której mamy jakąś potrzebę.

Zanim staniemy się błogosławieństwem, sami musimy być pobłogosławieni (1 Księga Mojżeszowa 12:2). Jednym z celów Bożego rozwoju i prosperowania w naszym życiu jest to, byśmy  mogli być błogosławieństwem dla innych. Pismo Święte uczy nas chodzić w Bożej miłości do wszystkich ludzi, tak samo wierzących i niewierzących. Jezus powiedział, byśmy kochali naszych wrogów (Ewangelia Mateusza 5:44). W Liście do Galacjan 6:10 Paweł stawia w pierwszej kolejności pomoc swoim braciom chrześcijanom. To nie zmniejsza naszej odpowiedzialności, by okazywać Bożą miłość niewierzącym. Natomiast Paweł mówi po prostu, że „miłosierdzie musi się zacząć w domu”. Byłoby hipokryzją przejść nad zranieniem brata czy siostry obojętnie, by znaleźć niewierzącego, któremu chcemy usłużyć.

Bóg nie dał nam tylko czegoś, co miał, On dał nam Siebie. A jaki był cel Jego oddania? To nie było zaspokojenie Jego potrzeby, ale naszej. On uczynił to z miłości do nas (Ewangelia Jana 3:16). Tak samo i my powinniśmy być zachęceni, by dawać siebie bezinteresownie innym. Pomódl się dziś o Boże spotkania, aby być użytym przez Boga, by dotknąć czyjegoś życia.

02 maja

ODPOCZYNEK I ROZNIECENIE OGNIA

Ewangelia Marka  6:31: I powiedział do nich: Pójdźcie wy na odludne miejsce i odpocznijcie trochę. Wielu bowiem przychodziło i odchodziło, tak że nie mieli wolnego czasu , żeby zjeść.

EWANGELIA MATEUSZA 14:13-21; EWANGELIA MARKA 6:30-44; EWANGELIA ŁUKASZA 9:10-17; EWANGELIA JANA 6:1-14

Jezus często oddzielał się od pozostałych ludzi, żeby móc spędzać czas ze swoim Ojcem. Tutaj widzimy, że Jezus wzywa swoich uczniów na osobność, żeby odpoczęli. Wielu żarliwych chrześcijan zaniedbało fizjologiczne potrzeby swoich organizmów i przez to skrócili czas swojej służby z powodu śmierci lub choroby. Podobnie, wielu nie znajduje czasu na wyciszenie i poznanie Boga (Księga Psalmów 46:10). To również skróci służbę z powodu nieskuteczności. Jednym z najbardziej śmiertelnych narzędzi Szatana przeciwko tym, którzy są w służbie, jest zapracowanie. Musimy równoważyć nasz czas służenia innym z naszym czasem służenia naszemu Ojcu. Jeśli diabeł nie może powstrzymać twojego „ognia” dla Pana, wówczas będzie próbował zatrzymać cię przez wypalenie.

Pamiętaj powodem, dla którego Jezus i Jego uczniowie szli na odludne miejsce było to, by odejść od tłumów i odpocząć. Ten odpoczynek nie był ewentualnością, ale koniecznością. Oni brali bardzo potrzebny urlop. Jednakże tłumy podążały za nimi i ich urlop kończył się nawet zanim się zaczął. Oczywiście, że byli oni rozczarowani, tak samo jakbyśmy my byli w tej sytuacji. Jednak zamiast złości i goryczy Jezus poruszony był współczuciem.

Później Jezus poszedł na górę i modlił się aż do czwartej zmiany (3:006:00 godz.). Pan myśli o tym, żebyśmy zadbali o nasze fizyczne ciała (widzimy to wtedy, kiedy Jezus odsyła uczniów, by odpoczęli. Jednak kiedy ten cel został pokrzyżowany przez wymogi służby, Jezus oddał pierwszeństwo swojemu wewnętrznemu człowiekowi  i modlił się całą noc, by uzyskać duchowy odpoczynek, którego potrzebował. Powinniśmy naśladować Jego przykład i zawsze przedkładać potrzeby ducha nad potrzeby ciała.