Uwielbienie w duchu i prawdzie

Jestem szczerze zaniepokojony zgrzytem Przymierza, który istnieje w Kościele w dziedzinie uwielbienia.

Mówimy, że wiemy, iż jesteśmy świątyniami Ducha Świętego i że oczywiście wiemy, iż On mieszka w nas, ale jednocześnie prosimy Boga, aby się pojawił i robimy to, co naszym zdaniem powinniśmy robić, aby Jego obecność się pojawiła. Kiedy pojawienie się Bożej obecności stało się naszą odpowiedzialnością? Na ilu nabożeństwach byłeś, kiedy lider uwielbienia prosi Boga, aby „rozdarł niebiosa i zstąpił”?

Rozwinęła się kultura, która jest wynikiem tego, co określiłbym jako toksyczną mieszankę Prawa Starego Przymierza i Łaski Nowego Przymierza, z powodu braku wiedzy o tym, co już mamy w Chrystusie. Jedyną prawdą, która nas wyzwoli, jest prawda, którą znamy, a wielu ginie z powodu braku wiedzy.

Jezus wyraźnie powiedział, że jedynym sposobem oddawania czci jest oddawanie czci w duchu i w prawdzie. Powiedział w Ewangelii Jana 4:24 – „Bóg jest duchem, więc ci, którzy go czczą, powinni go czcić w duchu i w prawdzie”.

Zatem uczciwe pytanie brzmiałoby wtedy: „Więc, czym jest prawda?”. Prawda jest Słowem Bożym, zgodnie z tym, co Jezus powiedział w Ewangelii Jana 17:17 – „Twoje Słowo jest prawdą”. W tym samym wersecie Jezus powiedział, że prawda jest tym, co nas wyróżnia. Powinniśmy „wyróżniać się” od tego, jak świat żyje i przestać usiłować dostać się do Boga, ale uświadomić sobie, że Bóg przyszedł do nas w Chrystusie; On jest tym, który już dał Ducha Bożego, aby był w nas! Jako czciciele Nowego Przymierza, to jest nasz punkt wyjścia i miejsce, w którym żyjemy. Jesteśmy miejscem Jego obecności.

Naprawdę istnieje lepsze Przymierze z lepszymi obietnicami i lepszym sposobem oddawania czci, które nie jest toksyczną mieszanką próbującą połączyć Prawo i Łaskę i prosić Boga, aby to pobłogosławił!

Widzę tak wielu ludzi, którzy starają się wejść w Bożą obecność, a nie w Jego odpoczynek!

Tak wiele współczesnego uwielbienia zredukowało obecność Boga do uczucia. Jeśli czuję Boga – jeśli czuję Jego obecność, to On jest tutaj, jest obecny, ale jeśli Go nie czuję, to ja muszę się trudzić, aby On przyszedł, a to, że On się „pojawił”, określam na podstawie moich odczuć.

Bóg nie jest zaginiony w akcji! Bóg nie jest tym, który musi się pokazać; chodzi o nas!

Jestem pewien, że byłeś na zgromadzeniu, gdzie większość muzycznej części uwielbienia spędza się na próbach nakłonienia Boga, by się pojawił, a potem, kiedy lider uwielbienia czuje, że to się stało, zwykle w przedostatniej pieśni, przychodzi czas na ogłoszenia.

Ten schemat przerodził się we frustrację wielu ludzi, którzy przestali się starać, a samozadowolenie stało się niefortunnym rezultatem. Owocem takiego sposobu myślenia jest to, że ci, którzy są na scenie, czują potrzebę informowania i inspirowania tych, którzy są na „widowni”, zamiast Bożego sposobu myślenia, który zawsze prowadzi do przemiany. Duch i prawda przemieniają, a kiedy ten fundament jest położony w przywództwie, ci, którzy są na scenie, pozwalają, aby Jezus przez nich przejął światło reflektorów. Widzą siebie jako część kościoła, usuwając postawę „my i oni”, która ma miejsce, kiedy platforma widzi ich jako publiczność, a ludzie widzą tych na scenie jako tych, których należy podziwiać, a nie jako wyposażających i ułatwiających. Kiedy ma miejsce uwielbienie w duchu i prawdzie, zamiast „charyzmatycznego karaoke”, każdy wierzący uczy się, jak w swoim sercu tworzyć melodię dla Pana, a uwielbienie staje się stylem życia, a nie stylem muzycznym.

Zamiast starać się o to, co już mamy – i trudzić się, by wejść w obecność – musimy nauczyć się, jak trudzić się, by wejść w skończone dzieła Jezusa.

List do Hebrajczyków 4:9-11 mówi: „A tak zostaje jeszcze odpoczynek dla ludu Bożego. Kto bowiem wszedł do jego odpoczynku, on także odpoczął od swoich czynów, tak jak Bóg od swoich. Starajmy się więc wejść do owego odpoczynku, aby nikt nie wpadł w ten sam przykład niewiary”.

Tuż przed śmiercią Jezus oświadczył głośno, że „Wykonało się”. Cena została zapłacona, Stare Przymierze zostało wypełnione i prawie natychmiast zasłona Świątyni została rozdarta od góry do dołu! Wierzę, że był to proroczy obraz Nowego Przymierza oddzielonego od Prawa Starego Przymierza, ponieważ Jezus stał się Drogą, Prawdą, Życiem i jedyną drogą do Ojca. Wkrótce na całym świecie miały powstać świątynie, ale oczywiście nikt jeszcze o tym nie wiedział!

Słowo, które stało się ciałem, ciało Jezusa, miało być pogrzebane jako nasienie, aby Ciało Chrystusa mogło się zamanifestować. Tak wiele nowego się wydarzyło. Nigdy wcześniej nie istniało „Ciało Chrystusa”. Kościół – ty i ja, jako wierzący – miał stać się miejscem Jego obecności. To, co było na zewnątrz, miało się przenieść do środka, abyśmy mogli stać się zupełnie nowymi stworzeniami, żyjącymi z wnętrza na zewnątrz, po raz pierwszy w historii! Teraz będziemy miejscem, gdzie Duch Boży będzie przebywał i nigdy nas nie opuści ani nie opuści! Teraz jesteśmy miejscem, gdzie z obfitości naszych serc wypływają rzeki wody żywej, gdzie obecność Boża wypływa z nas! Właśnie to przynosi przemianę.

To jest prawdą dla nas osobiście i indywidualnie, co oznacza, że możemy manifestować obecność Boga zawsze i wszędzie. Jest to również prawdą dla nas zbiorowo, kiedy gromadzimy się razem jako Ciało Chrystusa, Kościół. Czy możesz sobie wyobrazić, co by się stało, gdybyśmy, kiedy gromadzimy się razem, mieli objawienie Chrystusa w nas jako nadziei chwały, i że to my jesteśmy tymi, którzy mogą zamanifestować tę chwałę Bożą, tę obecność Bożą, to życie Boże z wnętrza na zewnątrz?

Wyobraźmy sobie, że ta trwająca obecność staje się jawną obecnością poprzez tych, którzy wierzą, jak moc Boża wypełnia pomieszczenie i rzeczy, które były fizycznie niemożliwe, stają się możliwe, a w rezultacie życie ulega przemianie. Takie jest życie czciciela Nowego Przymierza.

Aby być częścią tego Trzeciego Wielkiego Przebudzenia, każdy z nas będzie musiał przebudzić się do życia i ducha w sobie. Nadszedł czas, abyśmy wiedzieli, kim jesteśmy w Chrystusie, kim On jest w nas i co otrzymaliśmy przez ukończone dzieła Jezusa.

Pozostaje odpoczynek dla ludu Bożego. Bóg zapewnił go przez łaskę, ale przyjmuje się go przez wiarę. Potrzeba czasu i wysiłku, aby „wejść do tego odpocznienia”. Jesteśmy tak przyzwyczajeni do zabiegania przez nasze własne uczynki ciała.

A więc skąd wiesz, że wszedłeś do tego odpocznienia? Wiesz, że wszedłeś do Jego odpocznienia, kiedy zaprzestałeś swoich uczynków. Oto głęboka prawda, której nauczyłem się od Ducha Świętego.

Albo będziesz się trudził, by wejść do Jego odpocznienia, albo będziesz się trudził przy całej reszcie!

Musimy przestać marnować czas, próbując zdobyć to, co już mamy! Mamy odkupić czas i być odważnymi świadkami Królestwa na ziemi dzisiaj, żyjąc tym życiem jako żywa ofiara.

Moja własna sprawiedliwość jest niczym innym jak tylko brudnymi szmatami bez Chrystusa. Nie kwalifikuję się na podstawie moich dobrych uczynków lub mojej dobroci!

Musimy przestać robić swoje i prosić Boga o błogosławieństwo, a zamiast tego być tak napełnieni Jego obecnością, że jesteśmy dostrojeni, aktywni i reagujemy na Jego głos. Jego Słowo zawsze zawiera błogosławieństwo. Jezus nie spędził całej nocy na modlitwie z Ojcem tylko po to, aby poczuć się lepiej! Jego działalność była działalnością Królestwa i wiedział, że to On jest miejscem Jego obecności. To z Niego czynił dzieła, które czynił, a Jezus powiedział, że my będziemy czynić te same dzieła.

Dlaczego zadowalamy się o wiele mniejszymi rzeczami i wydaje nam się, że nie mamy nic przeciwko temu? Dlaczego nasze oczekiwania są oparte na tym, co widzimy w otaczającym nas świecie, zamiast na Jego Słowie, przez ducha?

Czy mogę ci zasugerować, że to, co było przedstawiane, to nie jest praca, aby wejść do Jego odpoczynku, ale praca, aby wejść do Jego obecności? Więc jak praktycznie wygląda ta praca, by wejść do Jego odpocznienia? Cóż, myślę, że wygląda to jak spędzanie mniej czasu na mediach społecznościowych! Tak wielu z nas marnuje czas na naszych telefonach, rozpraszając się takimi rzeczami jak Facebook, zamiast zwrócić wzrok na Księgę!

Może to wyglądać jak mniej czasu spędzanego w telewizji na rozrywce, a raczej jak docenianie tego, że nasz umysł jest odnawiany przez Słowo Boże, a nasze dusze są uzdrawiane, gdy jesteśmy prowadzeni nad spokojne wody. Być może będziemy musieli dokonać wyboru pomiędzy przyjemnością i rozrywką a odnową i uzdrowieniem. Może to wyglądać jak uczenie się, jak „zrzucać nasz stres na Pana” zamiast próbować radzić sobie z przeciążonym sercem i nazywać to normalnością.

Nauczenie się ufania Panu w każdej chwili może wymagać trochę pracy.

Bóg dał nam możliwość, łaskę, byśmy wybrali, jak chcemy żyć. Bóg powiedział nam, byśmy wybrali życie i posłał Jezusa, by dać nam życie, które może być bardziej obfite i wykraczające poza to, o co moglibyśmy prosić lub pomyśleć, ale musimy zdecydować, jak chcemy żyć. Musimy wprowadzić w czyn to, w co mówimy, że wierzymy.

Bóg nie jest już tylko „Bogiem z nami”, chociaż jest; teraz On jest również w nas i pragnie codziennej relacji z nami, która skutkuje obcowaniem i społecznością z Duchem Świętym 24/7.

Gdy obudzisz się do życia i ducha w sobie, nie tylko ty zostaniesz przemieniony, ale także ci wokół ciebie, czy to w zgromadzeniach z innymi wierzącymi, czy też na autostradach i drogach.

Żniwo jest gotowe, a ty?

[Daniel Amstutz]