18 sierpnia

18 sierpnia  

ROZWÓD NIE JEST TYM, CO BÓG MA NAJLEPSZEGO

Ewangelia Marka 10:2 – Wtedy faryzeusze podeszli i pytali go: Czy wolno mężowi oddalić żonę? A [robili to], wystawiając go na próbę.

EWANGELIA MARKA 10:2-6

Faryzeusze tak naprawdę nie chcieli wiedzieć, co Jezus myślał o rozwodzie i ponownym zawarciu małżeństwa. Oni nie cenili sobie Jego opinii, ale kusili Go, chcąc Go wplątać w wielką dyskusję ich czasów toczącą się pomiędzy liberalnymi, a konserwatywnymi poglądami na rozwód. W tamtych czasach ta kwestia budziła wielkie emocje (tak samo jak dzisiaj) i faryzeusze myśleli, że wprowadzili Jezusa w wątek, z którego nie można wybrnąć.

Jednakże Jezus udowodnił im, jak zawsze, że jest dla nich zbyt trudnym przeciwnikiem i dał im o wiele więcej, niż prosili.

Faryzeusze nie kwestionowali tego, czy rozwód jest czymś właściwym, czy nie. Uznawali prawo do rozwodu za pewnik. Ale Jezus, zamiast zrobić wywód na temat akceptowalnych powodów do rozwodu, udał się do samego korzenia problemu i pokazał, że Bóg nigdy nie zamierzył, aby w ogóle pojawiło się coś takiego, jak rozwód. Gdyby rzeczywiście rozumieli rozmiar przymierza jednego ciała pomiędzy mężem i jego żoną, nie szukaliby wymówek, aby opuścić małżeństwo. Takie podejście zadziwiło faryzeuszy i nasunęło pytanie: „Dlaczego więc Mojżesz w Prawie zapewnił możliwość rozwodu?”.

Kiedy osoba zaczyna pytać: „Jak mogę się rozwieść?”, zamiast: „Jak mogę uratować moje małżeństwo?”, wskazuje, że w jej małżeństwie istnieje już ogromny wyłom, który Jezus nazywa zatwardziałym sercem.

Jezus powiedział, że rozwód był dozwolony, ale nie zamierzony. Bóg pozwolił na coś, czego nienawidził, z powodu zatwardziałości ludzkich serc. To samo dotyczyło poligamii czy niewolnictwa. Jezus przyszedł, aby usunąć z nas kamienne serce i dać nam serce mięsiste, abyśmy mogli chodzić w tym, co Bóg ma dla nas najlepszego.